Gdy budzisz się w sobotę rano a za oknem święci piękne słońce ostatnia rzecz o jakiej marzysz to ganianie z odkurzaczem i mopem. Sobota to nasz dzień. Zostawiamy za sobą cały tydzień i nawet przez chwilę nie rozmawiamy o pracy czy szkole. Po śniadaniu wsiadamy w samochód i szukamy miejsca idealnego na spacer. Kilka dni temu odwiedziliśmy piękną miejscowość Frydlant w Czechach. Frydlant leży na pograniczu Gór Izerskich i Pogórza Izerskiego, po obu stronach rzeki Witka. Główną atrakcją turystyczną jest gotycki zamek, przebudowany w stylu renesansowego pałacu.
Celem naszej podróży był właśnie zamek. Niestety godziny zwiedzania zamku są ustalone a my spóźniliśmy się na ostatnie wejście o godz. 13.00. To norma, że w Czechach większość atrakcji można zwiedzać do godz. 16:00 a nasi sąsiedzi nie pracują do zmroku i cenią sobie życie rodzinne. Samo obejście wokół zamku i robi ogromne wrażenie a my z pewnością przyjedziemy tutaj wiosną bo koniecznie musimy zobaczyć co chowa się za tymi bajkowymi murami.
Będąc w Czechach nie można zjeść ich narodowej potrawy czyli knedli.
W mieście znaleźliśmy restaurację w której zjedliśmy przepyszny gulasz z knedlikami. Fakt, że na jedzenie czekaliśmy prawie godzinę ale warto było. Dzieci trochę się nudziły oczekując na posiłek więc warto mieć coś ze sobą aby nie rozniosły restauracji w kilka minut. W lecie jest lepiej ponieważ przed lokalem znajdują się stoliki a dzieciaki mogą biegać po pięknym rynku. Koszt obiadu składającego się z dwóch porcji knedlików, dwóch dużych porcji frytek, dwóch soków, kawy, wody to ok. 500 koron czyli 80 zł.
Po obiedzie można pospacerować po rynku i skosztować regionalnego piwa. Gdy dopisuje pogoda i można posiedzieć na ławkach czuć urok tego starego miasta.
Frydlant zauroczył nas spokojem. W sobotnie popołudnie na rynku nie było prawie nikogo. Jeżeli chcecie pozwiedzać, zjeść pyszny obiad i rozkoszować się spokojem musicie koniecznie odwiedzić to piękne miejsce.
Matko jakie widoki. My musimy zabrać się za podróżowanie. Jest tyle jeszcze nieodkrytych przez nas miejsc…
Polska jest piękna ale sąsiedzi za granicą też mają ładne okolice.
Bardzo przyjemne miejsce. 🙂
I bardzo urokliwe.
Czechy bez knedli byłyby chyba niemożliwe do odwiedzenia
I bez czeskiego piwa 🙂
Widze że podobne okolice do nas 🙂
A gdzie mieszkanie ?
Oooo! Mój ulubiony Frytek! 🙂 zawsze tam zaglądamy, gdy tylko odwiedzam rodzinne strony. Lubię to miasteczko. Lubie też Czechy – po całości. Pozdro.
Super 🙂 Dobrze wiedzieć, że jesteś z tych stron 🙂